Zawsze marzyłem o wyjeździe do Wielkiej Brytanii. Przecież muszę odwiedzić kraj, który rządził prawie 90 procent Państwa na tej ziemi.
My jako Hindusi potrzebujemy wizę aby odwiedzić Anglię. Więc jak na razie, muszę Anglię odwiedzać czytając książki i oglądając filmy. Może kiedyś będę miał okazję tam pojechać.
Imigrant na wyspach- Autor Marcin Kowal
Wydaję mi się, że dla Polaka, życie w Wielkiej Brytanii to bułka z masłem. Polska i Anglia mają dużo rzeczy wspólnego. Macie te same wartości. Religia jest taka sama. (W Anglii, oprócz katolicyzmu, są jeszcze protestanci itd..). Sposób ubierania się jest taki sam. Wszyscy lubicie pić alkohol. Jedyną różnice taką dużą, chyba macie tylko z językiem.
’What’s the crack’?
Autor przypomina w książce o 2 dziewczyny, które po ukończeniu studiów w Anglii wyjechały do Irlandii, by pracować. Gdy już byli w Irlandii, ludzie witali się z nimi i mówili „What’s the crack?”. Crack w angielskim oznacza Kokaina(takim potocznym angielskim). To slang znany na całym świecie. Gdyby ktoś podchodził do mnie na ulicy i powiedział Crack, na pewno myślałbym, że chce kokainę ode mnie, i bym natychmiast odszedł od tej osoby. Można sobie wyobrazić dylemat które dziewczyny poczuły, słysząc crack od każdej osoby z Irlandii. Pewnie myśleli 'czy każdy Irlandczyk prosi o narkotyki tak na pierwszym przywitaniu?” 😀
W Irlandii, What’s the crack (Craic w języku Irlandzkim) oznacza- Co się dzieje, Co nowego, jak idzie itd… Coś jak ”What’s cracking?” w Stanach.
Jako Hindus w Polsce, również mam swoje przeboje z językiem Polskim. Pamiętam, jak byłem na studia, chodząc do sali lekcyjnej, powiedziałem 'Cześć’ do mojego nauczyciela. To był początek mojego roku Uniwersyteckiego i umiałem tylko kilka słów w języku Polskim- 'Dzień dobry, Cześć, Jak się masz”. Nauczyciel się śmiał, a moi przyjaciele też się śmiali. Właściwie to nie wiedziałem, że Cześć jest nieformalnym sposobem na przywitanie. Odtąd nauczyłem się mówić 'Dzień dobry’ mojemu nauczycielowi i ludziom, których spotykam w urzędach, czy do Pana/ Pani w sklepie.
Polski chleb, Polska świnia, Polskie piwo i Polska wódka 🙂
Kiedy autor napisał, że tęskni za polskim piwem, byłem w stanie to zrozumieć. Może ma sentyment do Piwa z jego rejonu czy coś.
Ale to co naprawdę rozwaliło mnie, to historia o jego kolegi. Gdy jeden z przyjaciół autora zabił świnię(w Polsce), pokroił na różne kawałki, zapakował je w worki i wziął że sobą do Wielkiej Brytanii. Jak to wyjaśnił kolega, ”Brytyjskie świnie jednak nie mają ten smak co Polskie świnie”.
My Hindusi mamy słabości do przypraw, i różne oleje. Jeśli ktoś przychodzi do mnie do domu, to muszę otworzyć okno i przewietrzyć na 10-15 minut. Zawsze zostaje zapach masali z moich eksperymentów kulinarnych z poprzedniego dnia 😀
Uśmiechnij się!
Autor pisze historię, o Polkę, która czasem pracowała ponad 15 godzin dziennie w swojej pracy w Anglii. Kiedy jej Brytyjski przełożony zapytał, czemu ona się nie uśmiecha w pracy, odpowiadała, że jest zbyt zmęczona. Inspektor uprzejmie prosił ją, by uśmiechnęła się jeszcze więcej. Nawet żartowali z nią lekko aby się uśmiechnęła. W pewnym momencie się wkurzyła dziewczyna, bo nie to że ona ciężko pracuje, a wszyscy chcą żeby się uśmiechała. To było szokiem dla brytyjskiego przełożonego i innych z pracy, że wpadła w złość. No, obrazili się trochę.
Autor wyjaśnia, że Brytyjczycy lubią kiedy się uśmiechamy w pracy, czy na ulicy. Nie ma znaczenia, jak bardzo jesteś zmęczony w pracy. Po prostu Brytyjczycy lubią się uśmiechać chyba.
W Polsce jest to prawie niemożliwe, aby uśmiechać się do nieznajomego z ulicy. Generalnie się uśmiecha do ludzi, których znamy.
Nie wiem czy to prawda że Brytyjczycy uśmiechają się wszędzie i do każdego z ulicy. Jeśli to prawda, chcę żeby Polacy też tak zrobili. W jakiś sposób Brytyjski sposób uśmiechania się do nieznajomych brzmi bardziej uroczo.
Czasami czuję, że ta Polska powaga, mnie też złapała. Kiedyś pamiętam byłem bardziej uśmiechniętym i lekkim człowiekiem. Teraz to ledwo się uśmiecham do ludzi. Co wy z mną robiliście? 😀
Polecam wam tą książkę. Dużo ciekawych historii o Polakach mieszkając w Wielkiej Brytanii.
Książkę można kupić tutaj- Księgarnia Bernardinum
PS- Książki są generalnie super. A jeszcze ze zdjęciami to super ekstra. Oglądanie obrazy na książkach, to nie to samo co oglądanie zdjęcia w Internecie. W książkach zdjęcia są bardziej żywe. Autor Marcin dodał dużo fajnych zdjęć. Dzięki temu czułem się trochę jakbym był w niektórych miejscach razem z nim.