Nie wiem czy też tak mieliście jak Ja. Czy też potwierdzajcie znany na całym świecie stereotyp typowego studenta? Życie od stypendium do stypendium? Ja przynajmniej tak miałem. Najpierw zapłaciłem czynsz w akademiku studenckim. Zostało mi trochę jeszcze kasy na jedzenie i na inne niezbędne wydatki. Bilet za przejazd we Wrocławskim MPK? Panie! zapomnij. A kto kupi mi piwo w najbliższą sobotę na imprezie? Trzeba minimum 3 piwa kupić. A piwo kosztuje 7 złotych. Więc, bilet i moje sumienność może zaczekać. Sumienność nie dotyczy studentów. To tylko dla dorosłych ludzi którzy zarabiają kokosy.
Zawsze jeździłem na gapę. Znajomych bardzo często mówili do mnie, 'Jay, po co Ci bilet? Powiedz coś w języku hindi lub malajalam, i kanary nie będą Ci już więcej przeszkadzać. Oni się wstydzą mówić po angielsku”. No i parę razy mi się udało w ten sposób uciekać od kanarów. Ale i też parę razy dostałem mandat. Po wyjściu z tramwaju, mandat poszło do kosza. 'Jestem cudzoziemcem, i tak mnie nie będą ścigać o tą kasę’. Fuck yeah. Winning!’.
No i po studia pierwsza praca. Jak już miałem pierwszą pracę, pomyślałem, 'Dlaczego miałbym żyć całe życie jako student?’ Tak więc przez ostatnie 4-5 lat żyje i przestrzegam prawa jak każdy inny obywatel tego kraju. Kupuję miesięczny bilet i zawsze pamiętam żeby przedłużyć ważność mojego biletu. Nie chcę być znanym jako 'typowy obcokrajowiec’ w Polsce(a typowy obcokrajowiec to taki zły? Co ja mówię?). Po prostu chcę szanować kraj w którym się żyję, i ich mieszkańców.
Eckhart tolle mówi 'Żyj tu i teraz’. Czy to znaczy że mandatów zbieranych z przeszłości już nie muszę zapłacić? mhm? 😉
Muszę wam coś powiedzieć. Nienawidzę, to znaczy absolutnie z mojego całego serca nienawidzę biurokracji w Polsce. W Indiach też mamy biurokrację albo tak zwany Red tapism. Myślę że jeszcze bardziej hardkorowy niż w Polsce. Z tym że w Indiach mój ojciec pomagał mnie ze wszystkim. A w Polsce musiałem sam walczyć z tą biurokracją. Nie mam nikogo żeby mi tu pomóc(i to ja rozumiem. Życie dorosłego człowieka)
Od 10 lat chodzę do wydziału dla cudzoziemców w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu(mój drugi dom), aby przedłużyć mój pobyt w Polsce. Ci pracownicy tam wiedzą jak sprawiać że twoje życie staje się absolutnym koszmarem. PIT’y, Srity, zameldowanie, ZUS, nie ZUS, umowa o pracę lub potwierdzenie status studenta w Polsce. Rok w rok przedłużyłem mój pobyt w Polsce, tak jak każdy inny cudzoziemiec w Polsce.
Raz mi nawet mówili żebym wrócił do Indii i ponownie starał się o wizę, ponieważ spóźniłem się o parę dni z złożeniem wniosku(tą ustawę skasowali na szczęście). Myślałem 'Jeśli Ci s******* mogą sprawiać tyle kłopotu dla mnie, to ja wam ani grosze nie zapłacę za te mandaty”. Po co wam tą kasę? Jaka to różnica cy Ja to zapłacę czy nie? Testujecie moją cierpliwość i mnie zaraz wykończycie. Więc pocałujecie mniej tam gdzie miękko i gładko.
Zawsze chwalę wśród znajomych, że mam uzbieranych koło 1500 złotych za przejazd na gapę. Oni często się śmieją i mówią 'Jay Ty wariacie!’. Właśnie zawsze mi to przeszkadzało że ja tą sprawę olewałem, i nie zapłaciłem te mandaty. W pewnym sensie mówiąc o tych mandatach, pytałem samego siebie 'Jay czemu Ty tego nie zapłacisz?’ Ten temat wrócił do mnie ostatnio, kiedy rozmawiałem o tym z bliską do mnie osobę.
Wtedy akurat pojawiło się masę pytań 'A co jeśli kupisz teraz bilety? Nie kupowałeś biletów kiedy byłeś studentem. Więc dlaczego te grzywny nie mają już znaczenia? Jesteś teraz uczciwym, przestrzegającym sobie prawa obywatelem tego kraju. Ale twoje błędy z tam tego czasu już nie mają znaczenia? Nie jesteś nic winien miastu?
Damn. Właśnie to mnie uderzyło. Mogę być obecnie sumiennym człowiekiem, ale brak sumienność w wieku 20-25 to już ok? Za tam te czasy już nie jestem odpowiedzialny w ogóle?
’Wykorzystałeś usługę. Więc powinieneś za to zapłacić’
Ja na to- 'Ale Ja nie chcę tego zapłacić’. Smuteczek :((((((
(Głębokie przemyślenie. Mhm… czysta sumienność czy więcej oszczędności? Czas zdecydować. )
No dobra. zapłacę to. Uśmiech na twarz.
Jeśli chcę mi się żyć w zgodzie że sobą, powinienem zapłacić. Wiem że jak nie zapłacę, nic się nie stanie. Ale mi się chcę płacić. Dla siebie. Dla świętego spokoju.
Myślę jak już zapłacę to gówno, będę czuł się lepiej(No i faktycznie. Jak już częściowo zapłaciłem ten mandat, czuję się lepiej.)
No ile można żyć jako student. Te czasy się zmieniły. Nowy Ja, nowe możliwości 😀
A to nie zmienia faktu, że nadal nienawidzę Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu. Wszystkie urzędnicy z Urzędu wojewódzkiego we Wrocławiu pójdą do Piekła.