Pewnego dnia, wracam z treningu. Czekam na autobus. Pani widać że zagubiona. Czeka na przystanku autobusowym razem z mną. Patrzy na mnie. Widać że chce coś zapytać.
Nie potrafię zagadywać ludzi. Chciałbym jej pomóc. Może powiedzieć o której autobus przyjdzie czy coś. widać że jest cudzoziemką. Miją 10 minut. W końcu podchodzi do mnie i pyta czy przypadkiem nie widziałem autobus o numerze 174. Ale mi głupio. Można byłoby pytać czy jakoś panią pomóc.
No dobra. Mówię proszę pani ten autobuś już odjechał. Ale jak to? Pani zdziwiona. już była na przystanku kilka minut przed przyjazdem planowanym tego autobusu. Mówię, proszę Pani, wiem. Ten autobus przed chwilą podjechał. Nie udało mi się przebiec. Uciekł mi przed nosem. Tak to jest w tym mieście. Pani sfrustowna ale jak to? No niestety.
Pytała mnie czy jestem z Hiszpanii czy Portugalii. Mówię, nie, z Indii jestem. OO Indie. Nie wygląda pan na Hindusa. No tak tak. Często tak słyszę od ludzi. Pytała mi skąd dokładnie. Mówię z południa. Sama była w Indiach w latach 2000. Mówiła że jest Niemką. Za parę minut podjechał autobus. Usiedliśmy razem. Okazało że jedziemy tym samym kierunkiem. Odpowiadała mi o Indiach. Jak ona była parę lat temu w Indiach, była w jednym z najbardziej biednych części Indii. Bihar. Dużo mieszkają tam ludzie rdzennych. Mieszkają w Lesie. Wierzą w różnych plemiennych bogach. Często związany z Hinduizmem. Są nie edukowani, i na pewno jest łatwo im kierować.
Mówi Pani że ludzie tam często mieli kłopot z lokalnymi ludźmi. Nie dają im się modlić do Chrystusa, i podpalają im kościoły itd. Straszne. Chciałem jej powiedzieć co naprawdę myślę na ten temat, ale jeszcze nie znam tą panią i nie chcę jej obrażać. Ale dobra, posłucham ją i rozmawiamy.
Mówię, jestem z województwa Kerali. Mieszkają tam dużo Chrześcijanów, Muzułmanów. Chrześcijanie mają wolność w moim mieście. W Północnej Indii nie za bardzo. Już jej chcę powiedzieć na czym polega problem w północnej Indii, Ale ja nie umiem się powstrzymać słowa i za chwilę może ją obrazę. Nic nie mówię.
No dobra może trochę powiem?
Proszę Pani, wie Pani o tym że my mamy tylko jeden kraj gdzie można powiedzieć jest ziemią dla wierzących w Hinduizmie? Nie ma drugiego takiego kraju na świecie. W zachodzie macie wiele krajów, i w Europie, i w stanach. Wszędzie Państwową religią jest Chrześcijaństwo. Dla wierzących w Hinduizmie, na tym świecie jest tylko Indie. Rzym upadł, Egypt, Aztekowie, Mezopotamia. Nasza cywilizacja jeszcze nie upadła. Co prawda Chrześcijaństwo przyjechał do nas. Portugalczycy, Francuzi, Anglicy przywieźli. Przez pewien czas Misjonariusze mieli wolną wolę.
Część już przerzucili swoją wiarę, czyli Hinduizm i przeszli na Chrześcijaństwo, nie mamy z tym problemu. Ale problem polega na tym że misjonariusze często uderzają do ludzi plemiennych. Oni są naiwni. My Hindusi tego nie chcemy.
W tym momencie uświadomiłem sobie, że jest duża szansa że ja mogą urazić tą panią. Jest wierząca w Chrześcijaństwie. Na początku nie dała znać, ale widzę że pojechała do północnej Indii jako misjonarz. Coś tak czuję. Jeszcze mi nic nie mówiła na ten temat. Wiadomo że Chrześcijaństwo jest bliżej jej serca. Na pewno będę ją urazić. Zacząłem się jąkać. Szukając słowa. Jak tu ładnie powiedzieć to co chcę powiedzieć i tym samym szanować ją wiarę?
Ale jej powiedziałem. Proszę pani. Kiedyś w Indiach misjonarzy mieli wolną rękę, ale teraz tak nie jest. Jesteśmy świadomi o tym że jeśli nie będziemy chronić to co nasze, misjonarzy mogą zmienić nasze państwo. Nie ma z tym nic złego że ludzie adoptują Chrześcijaństwo. Ok, nie można podpalić kościoły. Ale nie można przyjechać do nas na wizę i promować religię. To nie jest dobre. Nasza cywilizacja jest zbyt surowa. Nie to że nasza wiara jest słaba albo ma zbyt słabe fundamenty. Tylko dla nas promowanie religii jest obca. Nie każdy jest na to gotowe.
Zacząłem między zdaniami jąkać dalej. Oczywiście parafrazuję to co jej powiedziałem. Ale mówiłem, ci ludzie plemiennych są mało edukowani. Najczęściej zmieniają wiarę bo nie mają co jeść. Misjonarzy obiecują im lepsze życie jeśli zmienią wiary. Najczęściej obietnicy i tak się nie spełniają. Proszę nie przyjechać w celach promowania Chrześcijaństwa. W Hinduizmie nie ma czegoś takiego jak rozprzestrzenianie wiary zagranicą. Hinduizm nie mówi że to jest jedna jedyną prawdą. Więc religię Abrahamowe najczęściej nie współgra z naszą wiarą. Ci co już zmienili wiarę niech zostaną w swojej wierze. Ale proszę się nie dziwić że społeczeństwo reaguje jak przyjeżdżają biali ludzie z krzyżem.
Teraz już byłem przekonany że pani chyba jest z kościoła albo robi coś związany z promowaniem Chrześcijaństwa. Bo dalej mówi że nie rozumie to co się dzieje w Indiach. Ale była kulturalna. zaczęła trochę mówić o Jezusie. Okazuje że pani wysiada na tym przystanku co ja. Na koniec dała mi ulotkę. Mówiła, wiem że nie popierasz propagowania Chrześcijaństwa, ale zapraszam cię na lekturę na temat Jezusa. Wszystko co było napisane w Bibli teraz się dzieję na świecie. Mówiła trochę o Izraelu. Pożegnaliśmy się. Życzyliśmy wszystkiego dobrego na wzajem.
Nie wiem czy dobrze zrobiłem i powiedziałem to wszystko. Ale nie żałuję teraz jak o tym myślę. Temat nie jest mi obojętny. Dużo czytam na ten temat i wiem jaki jest problem. Z całym szacunkiem do wszystkich wierzących w Chrześcijaństwie.